Witaj na Ziemi. Planecie zniszczonej już wiele razy, gwałconej ciągle przez jej mieszkańcòw i doprowadzonej do stanu apokaliptycznego.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Parska śmiechem i zamyka oczy.
M.H.N.
Offline
Ciebie zmorzył chwilowy sen, który był na tyle mocny, że jeszcze będziesz spał. Ona zanotowała sobie te pięć punktów wnotesie. Gdzieś tak o pierwszej nad ranem słyszysz otwarcie drzwi, zamknięcie ich, odgłosy sprężyn dwuosobówki i rozmowę Vici z Rose :
- Dobra, jestem. Śpi ten twój Krzychu ?
-Śpi jak kłoda.
-Czyli teraz możemy trochę....
-Aby go nie obudzić zrobimy bardziej cicho....
Odgłosy przesuwania czegoś miękkiego i ciche "mlaskanie" zanęcone sporymi wydechami. Po kilku minutach oddechy narastają, a później w ogóle cichnie wszystko, znów to miękkie coś zostaje nasunięte i słyszysz odgłosy kroków do łazienki. Tak mieliście najlepszy pokój, z łazienką i kuchnią. Za chwilę odgłosy prysznica zaczynają powoli cię budzić. Widzisz tylko kątem oka Rose liżącą swoje palce... mokre palce...
Offline
Wstaje.
- Naprawdę? Hjesta!
Ubiera się i wychodzi do baru.
M.H.N.
Offline
-Może powinnam tego przed nim ukrywać...
Wyjmuje słoik nutelli i pokazuje, że tam gdzie liże palce też jest nutella.
- Tak wiem, powinnam się spytać, czy trochę chcesz, ale tak ją lubię, że tylko z siostrą się dzielę....
Offline
- Barman... Wódka? Piwo... co masz?
M.H.N.
Offline
-Wsiech łajdaki wykupili cyka ich blyat.
Offline
- Kurwa... masz coś z czarnego? Ah! Miałeś mi przechować ten bimber!
M.H.N.
Offline
- Ino mom ja jedną małą beczułkę... i kaj tu godyć ?
Podaje ci małą beczułkę dobrego bimbru, pędzonego własnoręcznie przez Ivana ( barmana)
Offline
- Dzięki Ivuś.
Pije i daje mu połowę.
- Wypij. Ze mną bracie jak za starych czasów. Pamiętasz jak byłem w Sierpach?
M.H.N.
Offline
-Pamiętam pamiętam jak twoja matiuszka u nas była przywódczynią za staryy, khoroshych czasów, ino ona nowego herszta nam porodila... dobre czasy ... tvaju dziecięce... a później tvaju władza...
*łyk*
- Priviet tvoja bimber.
Podaje ci z powrotem beczułkę.
- Ino tvoju vladza byla khorosha ochen khorosha, luchsheya w Sierpach. Tvaju otets byl Polak
Offline
- Ah. Matiuszka waleczna była. Ale ja polak to twardsza ręka.
M.H.N.
Offline
- Polacy khoroshy ludzie, mocniejsi od nas, a głowę równo twardą mają. Po za tym gdyby nie oni, nie żył bym. To vse vina Putina. To jego escesy rozprestrenili virusa X.
Offline
- A Putina to straciłem. Pamiętasz Ivanek? Ja... kat Putina...
Wybucha śmiechem.
- Ale juchy było!
M.H.N.
Offline
- Gdybyś to zrobil wcześniej toby tej zawieruchy nie bylo... Eto Vryad li Govorit... co się stalo tego nie odstaniemy. Eta chto o vas priyatel ?
Offline
- Gdybym zrobił wcześniej. Ivuś ty wiesz, że rozkazy były. Ale teraz... może do Necrolingów się kiedyś przyłączę... ale nikomu nie mów.
M.H.N.
Offline
- Tavarisht co wy odpierdalaje ?
Offline
- Ech... czasem trzeba zmienić strony. Moja żona... pamiętasz naszą tajemnicę? To necroling... pamiętasz widzę to po tobie...
Zasmuca się.
M.H.N.
Offline
- Ino banshee... to nie necroling ino zwykla devushka co pół kobiety, a pół duszka.
Uśmiechnàł się lekko
- Niet odpierdalaju, nie odstaniesz się necrolingiem. Co innego te moshchnyye ritsari smierti.
Offline
- Necrolingiem nie będę... ale mogę zaoferować usługi. Rose tutaj czuje się jak w domu. Zostanie. A ja... w końcu dostanę się do śmierci...
M.H.N.
Offline
- Mówie ja ty ritsar smierti, niet necroling.
Offline
- Bracie... macie jakieś zlecenia? Ubić kogoś? Stare dawne zlecenia dla brutala....
M.H.N.
Offline
- Mam ja tylko jedno, przez tą wojnę ekipa młotów ze Kaliningradu preniosla się tu i tożyj wojujem z nimi. Gdyby ty zabil ich dowódcę i przyprowadził ich do nas jak niższą klasę społeczną, byli by my wdzięczni. Po wiecej zlecen do Deve'a.
Skończył ci się bimber, a Ivan zanucił: krasnyye maki na Monte Kassino...
Offline
- Biorę. Gdzie są? A... nadal mogę sobie zabrać dwóch pomocników?
M.H.N.
Offline
- Zabierajty ilu ci Dave pozwoli. Ma ty dwie dievki to je bier. Niestety nadal nie wiem, gdxie mają bazę.
Nucił dalszy ciàg.
Offline
- Nie będę tych dziewczyn brał tam. Wolę kogoś doświadczonego.
Widać, że jest bardzo ale to bardzo poważny.
M.H.N.
Offline