Witaj na Ziemi. Planecie zniszczonej już wiele razy, gwałconej ciągle przez jej mieszkańcòw i doprowadzonej do stanu apokaliptycznego.
Nie jesteś zalogowany na forum.
* facepalm ze strony Rose*
- nieważne. Chodźmy już.
^temat : Warszawa.
Offline
Adrian stał przy murku. Widzisz jakąś dziewczynę, młoda. Znasz ją, to Andżelika, traktujesz ją jak młodszą siostrę.
M.H.N.
Offline
Podszedł do niej.
- Jak tam samopoczucie? Wszystko dobrze?
Offline
- A dobrze, Marek był u mnie...
Widać, że do czegoś doszło. Nigdy nie lubiłeś Marka, był dla Ciebie śmieciem.
M.H.N.
Offline
- Marek? Ten zasrany śmieć?
Wypiął bary i klatkę piersiową, patrzył na nią bardzo poważnym wzrokiem.
Offline
- Przestań do cholery tak na niego mówić!
Uderza Cię w twarz.
- Nie jesteś moim ojcem!
W tym momencie podchodzi Marek i całuje ją w usta.
- Co jest kotku? Narzuca Ci się?
*Czujesz wściekłość.*
M.H.N.
Offline
Ignoruje uderzenie w twarz, a następnie podchodzi do Marka i odpycha go daleko od niej.
- Co ty sobie wyobrażasz gnojku?!
Offline
- Spierdalaj.
Popycha Cię.
M.H.N.
Offline
Wyciągnął w jego stronę Karabin SWD, a jedną ręką trzyma z dala od siebie Andżelikę.
- Jeszcze jedno słowo, śmieciu, a ci rozwalę łeb.
Offline
Sięga po pistolet.
M.H.N.
Offline
Strzela mu w dłoń, którą sięga po pistolet.
Offline
Krzyczy, sięga po nóż i wbija Ci w bark. Andżelika krzyczy, musisz wybrać ty czy on.
M.H.N.
Offline
Strzela mu w głowę kilka razy.
Offline
//Raz by wystarczył.
- Kurwa! KURWA!
Nadbiega dwóch strażników.
- Co tu się stało?!
M.H.N.
Offline
- Dobierał się do niej i próbowałem ją ochronić. Następnie chciał wyjąć broń, ale nie udało mu się, więc wbił mi nóż w plecy. Wszystko to konieczna samoobrona...
Offline
- Odłóż broń. Tutaj nie pomogą Ci nawet znajomości. Sąd polowy.
Celują do Ciebie z AK.
M.H.N.
Offline
- To nie wojsko... To mafia jak chcielibyście wiedzieć, a ja za to jestem o wiele wyżej w hierarchii od ciebie, strażniku...
Trzyma broń w dłoniach.
Offline
Uderza Cię w głowę, tracisz przytomność lecz przed tym słyszysz.
- Nie, już nie.
Budzisz się w ciemnym pokoju.
M.H.N.
Offline
Rozgląda się.
- Wypuście mnie, niech tylko "K" się o tym dowie...
Uśmiecha się złowrogo.
Offline
Twój K wchodzi i uderza Cię w twarz.
- Co to kurwa było?!
M.H.N.
Offline
Popatrzył na niego.
- Ukazałeś mi swoją tożsamość? A myślałem, że nie jestem wystarczająco wysoko w hierarchii...
Offline
Bije go po brzuchu, seria sierpowych.
- Pysk psie.
Wchodzi kat.
- Naucz go... moresu.
Wychodzi K, a do roboty przystępuje Kat. Wykonuje swoją pracę sumiennie. Wrzeszczysz, płaczesz... ból jest nie do wytrzymania.
M.H.N.
Offline
- Co ja do cholery zrobiłem? Takie męki za samoobronę?!
//Znasz podstawę prawa i tak dalej w Północnej Mafii? ;-;
Offline
//Pierdole to. :3
- A to nie do mnie. Po za tym z tego co wiem nie chodzi o samoobronę.
Dalej kontynuuje pracę. Po godzinie opuszcza lokum a ty zasypiasz. Budzi Cię trzask w pysk.
- POBUDKA KURWA!
M.H.N.
Offline
//Nie możesz pierdolić faktu... -.- Tak już jest i musisz się do tego przystosować, żeby to miało ręce i nogi -_-
- Wypuście mnie, bo jestem niewinny. a te męki jakie cierpię są nieudowodnione, bo JA się broniłem...
Offline