Witaj na Ziemi. Planecie zniszczonej już wiele razy, gwałconej ciągle przez jej mieszkańcòw i doprowadzonej do stanu apokaliptycznego.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiedyś stolica Rosji teraz miasto upadłe. Ludzie schronili się w metrze. Wychodzi tylko garstka nielicznych nazywana Poszukiwaczami. Na górze walczą ze sobą dwie bandyckie grupy. ,,Młoty" i ,,Sierpy". Oboje grupy mają po połowie miasta. Ludzie z metra handlują z nimi a Ci walczą o względy metrzan. Na górze obie grupy utworzyły silne placówki, które są świetnie ufortyfikowane. Można powiedzieć, że jest miasto i jeszcze jedno pod nim. Górne jest średnio bogate. Dolne jest bardzo bogate. Proste. Góra równa się śmierć. Dół życie bez trosk.
M.H.N.
Offline
Jandrei właśnie czekał na Ankę.
- No jesteś!
M.H.N.
Offline
- Ano jestem...
Rozgląda się wokół zwracając uwagę na miejsce przebywania i otoczenie.
Offline
Jasnowłosa dziewczyna podchodzi do niego szybkim krokiem i zdziela w twarz.
- Ty sukinsynu!
M.H.N.
Offline
Łapie ją lekko za ręce, aby ponownie nie dostać w twarz.
- O co ci chodzi kobieto?!
Offline
Kopie go w krocze i wyrywa się po czym opluwa.
- Zdradzasz mnie z moją matką gnoju!
M.H.N.
Offline
Lekko zasyczał z bólu i wyciera ubraniem ślinę.
- Powiedziała starsza... - bierze mały oddech - Co ty pieprzysz? Nawet nie znam twojej matki, a na pewno bym jej "nie posunął"...
Ociera czoło.
- Kto ci te głupstwa naopowiadał? Niech ja go znajdę...
Offline
- Ja to widziałam debilu.
Znów go kopie i odbiega. Nie możesz jej znaleźć. Tak samo jak swojego Obrzyna.
M.H.N.
Offline
Ech, jak taka głupia i ślepa, to ruszam bez niej... Nic nie zrobiłem, a ona chce mnie zrobić bezpłodnym. Jedynie szkoda Obrzyna...
Wyciąga .44 Magnum i nawołuje.
- Anka! Chodź tu, bo inaczej cię zostawię!
Czeka na jakikolwiek odzew z przygotowaną bronią.
Offline
Zostajesz postrzelony w nogę.
*Czujesz okropny ból.*
- Spierdalaj.
M.H.N.
Offline
Blyat...
Kulejąc idzie za ścianę.
- Jesteś chora na umyśle!
Ładuje .44 Magnum i siedzi przygotowany.
Offline
Nic się nie dzieje, mija kilka minut i nic. Twoja rana krwawi coraz mocniej.
M.H.N.
Offline
Nie na daremno polazłem na tą medycynę...
Wyjmuje swój bandaż z plecaka i zaczyna opatrywać ranę, czujnie się rozglądając.
Offline
Nic się nie dzieje. Słyszysz kilku ludzi.
M.H.N.
Offline
Po opatrzeniu rany, wybiera najbezpieczniejszą drogę ucieczki i czym prędzej nią się kieruje, nadal mając wyciągniętego .44 Magnum.
Offline
- Ej słyszałeś?
- No...
- Ej a ten to kto?! STÓJ!
Strzelają do Ciebie.
M.H.N.
Offline
Próbuje unikać pocisków biegając przed siebie slalonem między gruzem. Szuka jakiejś kryjówki, budynku, czegokolwiek.
Offline
Żaden z pocisków Cię nie trafił. Zauważasz jakiś tunel.
M.H.N.
Offline
Ile sił w nogach biegnie prosto do tunelu, w ogóle nie myśląc o Ance, tylko o ratowaniu życia.
Offline
Nagle wpada na Ciebie Anka.
- Kurwa..
M.H.N.
Offline
Podaje jej rękę.
- Wstawaj, ślepa kobieto...
Offline
Łapie go.
- Dawaj pistolet a oddam obrzyna.
M.H.N.
Offline
- Tylko mnie nie postrzel kolejny raz i nie oskarżaj o nic, czego nie zrobiłem...
Podaje jej .44 Magnum.
Offline
- A spieprzaj.
Oddaje obrzyna i bierze rewolwer.
M.H.N.
Offline
- W każdej chwili mogę cię zostawić albo w najgorszym przypadku zabić, jeśli będziesz sprawiać zagrożenie...
Przypina Obrzyna na plecach.
Offline